Loading AI tools
wojna światowa 1914–1918 Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
I wojna światowa (przed II wojną światową nazywana Wielką Wojną) – wojna światowa, trwająca od 28 lipca 1914 do 11 listopada 1918, w której ścierały się dwa stronnictwa:
Był to największy konflikt zbrojny w Europie od czasu wojen napoleońskich. I wojna światowa była zderzeniem XX-wiecznej techniki z XIX-wieczną strategią i taktyką[potrzebny przypis]. Wojna zakończyła się klęską państw centralnych, likwidacją mocarstw Świętego Przymierza oraz powstaniem w Europie Środkowej i Południowej licznych państw narodowych. Była też jedną z głównych przyczyn rewolucji lutowej (1917) i rewolucji październikowej (1917) w Rosji. W jej wyniku zginęło ponad 14 milionów ludzi. Wybuch I wojny światowej wyznaczył symboliczny koniec wieku XIX oraz koniec hegemonii europejskiej na świecie. Od jej zakończenia coraz większą rolę w stosunkach międzynarodowych zaczęły odgrywać Stany Zjednoczone i utworzony w 1922 w wyniku przekształcenia Rosji Związek Radziecki[1]. Koniec I wojny światowej doprowadził do odzyskania niepodległości przez Polskę, której nie było na mapie przez 123 lata.
Mimo ogromu strat i wstrząsu wywołanego nimi, wojna ta nie rozwiązała większości konfliktów, co 21 lat później doprowadziło do wybuchu II wojny światowej.
Kongres wiedeński (1814–1815), który ukształtował ład terytorialny Europy, całkowicie pomijał dążenia narodów do wolności i samostanowienia, zajmując się tylko kwestią zabezpieczenia na jak najdłuższy czas kontrolowanej przez zwycięskie mocarstwa stabilizacji na kontynencie. Przez długi czas postanowienia kongresowe funkcjonowały dzięki istnieniu tzw. „Świętego Przymierza”, opierającego się na sojuszu trzech potęg europejskich – Austrii, Prus i Rosji. Wspólnym interesem tych państw było izolowanie Francji oraz powstrzymywanie wypływających z niej prądów nacjonalistycznych i rewolucyjnych, które mogłyby wpływać destrukcyjnie na konserwatywne, wielonarodowe imperia[2]. Jednak między poszczególnymi mocarstwami europejskimi coraz częściej dochodziło do nieporozumień. O tym, że wieczysty pokój między czterema mocarstwami jest fikcją, przekonano się w czasie wojny krymskiej (1853–1856). Zjednoczenie Włoch w 1861 i zjednoczenie Niemiec w 1871, będące wynikiem dążeń nacjonalistycznych, poważnie naruszyło wcześniejszą równowagę sił. W wyniku wojny francusko-pruskiej (1870–1871) Francja straciła Alzację i Lotaryngię na rzecz Niemiec, co zrodziło w narodzie francuskim chęć odwetu na sąsiedzie i zmazania hańby klęski (ruch ten nazwano rewanżyzmem)[3]. W 1873 roku udało się jeszcze kanclerzowi Otto von Bismarckowi doprowadzić do zawarcia sojuszu trzech cesarzy (Austrii, Niemiec i Rosji), który podtrzymał wspólne dążenie do przeciwdziałania ruchom rewolucyjnym[2].
Także w Austro-Węgrzech i na Bałkanach dochodziło do licznych spięć na tle etnicznym. Niepokoje te były podsycane szczególnie w południowej części cesarstwa, gdzie mieszkały liczne narody słowiańskie, podatne na doktrynę panslawizmu[4] szerzoną przez Serbię i Rosję[uwaga 1]. Wskutek osłabienia Imperium Osmańskiego, na Bałkanach wytworzyła się polityczna próżnia, którą usiłowały wypełnić Austro-Węgry i Rosja[2]. Analogicznym zjawiskiem do panslawizmu był pangermanizm, którego zwolennicy funkcjonowali w elitach rządowych Niemiec i Austro-Węgier, co prowadziło nieuchronnie do zaognienia konfliktu.
Jednym z czynników, który wpłynął na zwiększenie się współzawodnictwa pomiędzy państwami europejskimi, był imperializm. Wielka Brytania, Niemcy i Francja potrzebowały zamorskich rynków zbytu dla swoich towarów, których produkowano coraz więcej w wyniku postępów rewolucji przemysłowej. Kraje te dokonywały ekspansji gospodarczej w Afryce, Azji i Oceanii. Francja i Wielka Brytania zdołały pokojowo rozwiązać wszelkie kwestie sporne dotyczące kolonii. Jednak obydwa te państwa nie potrafiły sobie poradzić z postawą roszczeniową II Rzeszy, która prowadziła agresywną politykę w tym zakresie (m.in. w północnej Afryce), co prowadziło do licznych napięć. Na Bliskim Wschodzie rozpadające się Imperium Osmańskie kusiło sąsiednie Austro-Węgry oraz Rosję, które przygotowywały się do podziału ziem słabnącego sąsiada. Rosja chciała uzyskać dostęp do Morza Śródziemnego i jego szlaków handlowych (otwarcie korytarza przez Dardanele i Bosfor, kontrolowane przez Turcję) oraz pełnej władzy nad Morzem Czarnym[5][6].
Na przełomie XIX i XX wieku Serbia była uzależniona gospodarczo od Austro-Węgier. W 1903 tron królewski Serbii objął Piotr I Karadziordziewić, który propagował koncepcję Wielkiej Serbii. W jego wizji wszyscy południowi Słowianie powinni żyć w jednym państwie. Tę koncepcję rozległego państwa bardzo chętnie poparły serbski rząd, armia i społeczeństwo. Piotr I oficjalnie deklarował zamiar połączenia z serbską ojczyzną Bośni i Hercegowiny, zamieszkanej przez wielu Serbów, a będącej pod kontrolą Austro-Węgier. Serbii, odnajdującej się w opozycji do Austro-Węgier, chętnie pomocy udzielała Rosja i oba kraje nawiązały ścisłe stosunki. Zacieśnianiu stosunków sprzyjały dodatkowo wspólna religia (prawosławie) i wspólne korzenie słowiańskie. Rosja była żywotnie zainteresowana uzyskaniem jak największych wpływów na Bałkanach, dlatego była przychylna zamętowi, jaki Serbia mogła tam wywoływać. Austro-Węgry również usiłowały utrzymać swe wpływy na Bałkanach, dlatego działania Serbii wpływały na ich osłabienie i ciągłe zwiększanie napięcia w tym rejonie. Rosjanie dodatkowo wspierali potajemnie ruchy rewolucyjne w Austro-Węgrzech. Monarchia Austro-Węgierska była zagrożona od zewnątrz i od wewnątrz[7]. Austro-Węgry zlekceważyły jednak wieloletnie doświadczenie wojenne niewielkiej Serbii[8].
W krajach takich jak Austro-Węgry czy Niemcy dochodziła do tego jeszcze walka pomiędzy kulturą germańską a słowiańską (zob. Kulturkampf).
Dla ówczesnych imperiów europejskich kwestia rozwoju i uzyskania przewagi wojskowej nad sąsiadami była sprawą kluczową. Stagnacja w rozumieniu twórców polityki imperialnej oznaczać miała jedynie upadek i katastrofę. Taka filozofia była katalizatorem tworzenia się postaw roszczeniowych w stosunkach między państwami, oraz dążenia do jak największych cesji terytorialnych[9].
Pod koniec XIX wieku państwo niemieckie rozwijało się bardzo dynamicznie, kraj ulegał gwałtownemu uprzemysłowieniu. W szybkim tempie powstawały wielkie niemieckie przedsiębiorstwa, jednak Niemcy z trudem znajdowali nowe rynki zbytu oraz coraz trudniejszy stawał się import surowców. Dotychczas większość towarów Niemcy przewozili na statkach brytyjskich, w końcu zaczęli budować własną marynarkę handlową. Brytyjczycy dostrzegli zagrożenie gospodarcze, któremu nie potrafili się przeciwstawić. Koniecznością Niemiec stało się zapewnienie stałych dostaw niezbędnych surowców, bez ciągłej zależności od woli Wielkiej Brytanii, a więc posiadanie własnych kolonii. Przywódcy Niemiec uznali, że ich kraj nie może się dalej rozwijać gospodarczo jedynie z wykorzystaniem metod pokojowych[10].
W niemieckich wyborach do parlamentu w 1912 stosunkowo dużą liczbę głosów[uwaga 2][11] uzyskała lewicowa Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD). Ówczesny rząd niemiecki był zdominowany przez pruskich junkrów, którzy obawiali się wzrastających sympatii wyborców dla lewicy. Dlatego, jak twierdzą niektórzy historycy[12], prawica niemiecka szukała konfliktu zewnętrznego, który odwróciłby uwagę społeczeństwa od spraw politycznych, a wzbudził patriotyczne wsparcie dla rządu. Według innych jednak[13], niektórzy konserwatyści pruscy obawiali się wojny (nawet zwycięskiej), bo mogłaby ona wzbudzić w narodzie nastroje rewolucyjne, szczególnie gdyby wojna była długa i wyniszczająca.
I wojna światowa była po części spowodowana istnieniem dwóch wrogich sojuszy – trójporozumienia (Wielka Brytania, Francja, Rosja) oraz trójprzymierza (Niemcy, Austro-Węgry oraz Włochy), które rozwinęły się za sprawą kanclerza Rzeszy – Bismarcka po wojnie francusko-pruskiej. Bismarck, dążąc do odizolowania Francji, doprowadził do zawarcia przymierza w 1878 pomiędzy Niemcami i Austro-Węgrami, przeciw Rosji (w wypadku wojny między Niemcami a Francją Austro-Węgry miały zachować neutralność)[14]. Kiedy Francja zajęła Tunezję, „żelazny kanclerz” wykorzystał niezadowolenie Włochów (którzy sami zamierzali zająć Tunezję) i doprowadził do wciągnięcia Italii do sojuszu przeciwko Francji w 1882. W zamian za to, że Włochy miały pozostać neutralne, jeżeliby doszło do ataku Rosji na Austro-Węgry, Niemcy i Austro-Węgry zgodziły się pomóc Włochom, gdyby te zostały zaatakowane przez Francję[15]. Wzajemna nieufność pomiędzy Austrią a Rosją pogłębiała się wraz z kolejnymi konfliktami na Bałkanach. Na razie nie doszło do wojny, bo Bismarckowi udało się doprowadzić do zawarcia pomiędzy Rosją i Niemcami: tzw. traktatu reasekuracyjnego, który stanowił, że obydwa kraje pozostaną neutralne w stosunku do siebie, jeżeli którekolwiek z nich będzie w stanie wojny[16].
Po zdymisjonowaniu Bismarcka (20 marca 1890) przez nowego cesarza Niemiec Wilhelma II doszło do zasadniczej zmiany polityki zagranicznej Rzeszy. Ówcześni członkowie rządu byli nieprzychylnie nastawieni do Słowian, a do Rosji w szczególności, co sprawiło, że traktat reasekuracyjny z tym krajem nie miał już racji bytu i nie został przedłużony. Francja wykorzystała nadarzającą się okazję i zdobyła nowego sojusznika w osobie cara Mikołaja II, zawierając z nim ostatecznie sojusz obronny w 1892 roku (sojusz francusko-rosyjski). Wilhelm II poczuł się nagle osaczony z dwóch stron. Wielka Brytania nabierała coraz większych podejrzeń co do intencji polityków niemieckich, co było spowodowane m.in. ogromną rozbudową floty niemieckiej, która mogła zagrozić panowaniu na morzach Royal Navy. Cesarz niemiecki postanowił rzucić Brytyjczykom wyzwanie swoją Hochseeflotte. Sytuacji nie poprawiło także popieranie południowoafrykańskich powstańców burskich przez Niemcy[17]. Zmieniało się także postrzeganie caratu przez Niemców. Dla niemieckich socjaldemokratów był on ucieleśnieniem despotyzmu, był po prostu imperium zła[18].
W wyniku tego Francja i Wielka Brytania postanowiły przezwyciężyć wzajemne animozje i zawarły ze sobą układ o nazwie Entente cordiale (fr. serdeczne porozumienie) w roku 1904. Do porozumienia tego dołączyła wkrótce Rosja w 1907[19]. Wielką Brytanię łączył także układ sojuszniczy z Japonią. Na dodatek Wilhelm II jeszcze bardziej rozsierdził Rosję, popierając roszczenia austriackie na Bałkanach. Tak więc Europa na początku XX wieku została podzielona na dwa wrogie sobie obozy: ententę i trójprzymierze[20]. Na początku XX wieku Niemcy zdawali sobie sprawę, że w ciągu kilku lat przewaga ententy stanie się zbyt wielka i wojna skończy się klęską Niemiec. W konsekwencji niemieccy dowódcy zaczęli nalegać na przeprowadzenie ataku wyprzedzającego, póki Niemcy mieli szansę wygrania – uważanej przez nich za nieuniknioną – wojny[21].
Wielka Brytania opierała bezpieczeństwo na równowadze sił, tzn. podzielonej Europie z mocarstwem brytyjskim popierającym słabszą koalicję. Brytyjczycy przez czterysta lat przeciwstawiali najpotężniejszemu aktualnie mocarstwu w Europie blok innych państw, które wspólnie mogły go pokonać. Zgodnie z tą zasadą w ówczesnej sytuacji Niemcy – pierwsza potęga europejska – nie mogły stać się sojusznikiem brytyjskim[22]. Dodatkowo brytyjscy zwolennicy działań wojennych oczekiwali, że wojna europejska powiększy imperium i jego prestiż. Gdy Niemcy byłyby zajęte jednoczesnymi walkami z Francją i Rosją, Brytyjczycy zatopiliby niemiecką Hochseeflotte, zajęli niemieckie kolonie i wypchnęli niemiecki handel z otwartych mórz[23]. Brytyjczycy byli przekonani, że zagrożeniem ich życiowych interesów jest kontrola wybrzeża kanału La Manche naprzeciw Dover przez wrogie mocarstwo. Gdy z gruzów imperium Napoleona powstała Belgia, Wielka Brytania udzieliła jej gwarancji neutralności, a europejskie mocarstwa uszanowały to jako jeden z kluczowych interesów brytyjskich[24]. Tym samym w interesie Brytyjczyków było niedopuszczenie do tego, by Niemcy pobili Francję, pozbawiając ją statusu mocarstwa oraz zajęli wybrzeże kanału La Manche[25]. W wojnie niemiecko-francuskiej Brytyjczycy nie chcieli pozostać neutralni[26], na co liczyli Niemcy.
Nie bez znaczenia dla wybuchu konfliktu były także poglądy dowódców armii europejskich. Teoretycy wojskowi uważali, że aby wygrać konflikt, należy uderzyć jako pierwszy i w ten sposób uzyskać przewagę nad przeciwnikiem. Podstawowym środkiem prowadzącym do wygranej miała być jak najszybciej przeprowadzona mobilizacja i uniknięcie zaskoczenia oraz znalezienia się w defensywie. Niektórzy analitycy twierdzą, że zarządzenia mobilizacyjne były ukształtowane w tak ścisły sposób, że po ich wprowadzeniu w życie nie można już było ich odwołać bez popadania w dezorganizację kraju. Rozpoczęcie mobilizacji powodowało także usztywnienie polityki zagranicznej i wszelkie inicjatywy pokojowe kończyły się zazwyczaj niepowodzeniami[27].
Niemieckie dowództwo przewidywało, że w razie wybuchu powszechnej wojny europejskiej Niemcy najpierw uderzą na Francję i doprowadzą do jej szybkiego pokonania, aby w ten sposób nie dać czasu Rosji na zmobilizowanie swych ogromnych rezerw ludzkich. Po wyeliminowaniu jednego przeciwnika wszystkie siły niemieckie miały być następnie przerzucone na wschód. Mimo że plan wojny błyskawicznej (blitzkrieg) został opracowany przez hrabiego Alfreda von Schlieffena jeszcze przed 1905, dowództwo niemieckie pokładało w nim wielkie nadzieje w szczególności od czasu wojny rosyjsko-japońskiej (1904–1905), która obnażyła wszystkie słabości carskiej Rosji[28].
W przygotowaniach do wojny (wyścigu zbrojeń) przodowały cesarskie Niemcy. Większość ówczesnych państw skopiowała rozwiązania zastosowane z takim powodzeniem w armii pruskiej podczas wojny z Francją w 1870. Wprowadzono powszechny obowiązek wojskowy, opracowano system rezerw materiałowych oraz szczegółowe plany działań wojennych na wypadek konfliktu. Rozwój technologiczny i organizacyjny doprowadził do utworzenia sztabów generalnych z precyzyjnymi harmonogramami mobilizacji i działań ofensywnych. Niemcy nie zbudowali żadnego obronnego wału zachodniego, ponieważ ich strategia zakładała od pierwszego dnia wojny przystąpienie do ataku[29]. Naczelne dowództwo pruskie uważało, że Francję uda się rozbić tak samo łatwo i szybko, jak w czasie poprzedniej wojny z nią w 1870[30]. Cesarz Wilhelm II chciał wykazać się spektakularnymi zdobyczami terytorialnymi, by przewyższyć swoich poprzedników[31]. Zwycięska wojna miała przynieść Niemcom władzę nad Europą[32].
Armie i marynarki wojenne doszły do ogromnych rozmiarów. Lądowe armie Francji i Niemiec podwoiły swoją liczebność w latach 1870–1913[33]. Wyścig zbrojeń morskich był szczególnie widoczny pomiędzy Wielką Brytanią i Niemcami. W 1889 Anglia wypracowała doktrynę Two Powers Standard, według której aby zapewnić sobie panowanie na morzu, musiała posiadać flotę większą niż dwie największe połączone ze sobą floty innych państw. To sprawiło, że doszło do opracowania nowych modeli okrętów przez Johna Fishera w 1906 – tzw. drednotów[34]. Wojna rosyjsko-japońska ukazała siłę nowoczesnej floty i skłaniała mocarstwa europejskie do budowania coraz mocniej opancerzonych i uzbrojonych w działa o wielkich kalibrach jednostek. Gdy Wielka Brytania zwiększyła produkcję okrętów, Niemcy w odpowiedzi natychmiast uczyniły to samo i też wdrożyły do produkcji drednoty. Mimo tego, że czyniono międzynarodowe wysiłki w celu spowolnienia tego błędnego koła zbrojeń, m.in. podczas konwencji haskich w 1899 i 1907, były one skazane na niepowodzenie (do fiaska tych konferencji przyczyniło się też w dużym stopniu światowe lobby zbrojeniowe, w którym działali tacy potentaci jak: Krupp, Vickers czy Schneider-Creusot)[35].
Na początku 1914 roku przez Niemcy przetoczyła się fala nastrojów antyrosyjskich[36]. Zmieniło się oblicze Europy. W 1914 Europą już nie rządziły dynastie, lecz rywalizujące ze sobą bloki polityczno-militarne. Każdy z nich chciał zwiększenia swego terytorium, zwiększenia znaczenia i zwiększenia potęgi. Wybuch I wojny światowej ukazał, że liczne dynastyczne i rodzinne więzy pomiędzy panującymi domami europejskimi nie miały już żadnego znaczenia[37]. Przystępujące do wojny kraje europejskie były świadome nieuniknionych i dużych strat w ludziach[31].
Od ponad dwóch wieków Rosja była głównym wrogiem imperium osmańskiego (vide wojny rosyjsko-tureckie). Od wielu lat Niemcy mieli natomiast znaczne wpływy w Turcji. Do 1897 Wielka Brytania udzielała poparcia Turcji przed ekspansją Rosji, jednak zaprzestała po pierwszych rzeziach Ormian[38]. Niemcy zaangażowały się gospodarczo, politycznie i militarnie w modernizację Turcji oraz w zachowanie jej integralności terytorialnej, czym wkroczyły na obszar tradycyjnej ekspansji Rosji[39]. 2 sierpnia 1914 Niemcy i Turcja zawarły tajny sojusz militarny skierowany przeciw Rosji[40].
Starcie się potęg europejskich miało ujście w kilku kryzysach w Maroku i na Bałkanach, które mogły doprowadzić do wybuchu wojny. W 1905 Niemcy ogłosiły swoje wsparcie dla wysiłków niepodległościowych Maroka, które Wielka Brytania zgodziła się oddać pod wpływy Francji w 1904. Brytyjczycy w konflikcie francusko-niemieckim stanęli po stronie Francji, a wojny udało się uniknąć tylko dzięki konferencji w Algeciras w 1906, na której Maroko zostało ostatecznie przyznane Francji[41].
Inny konflikt został spowodowany przez Austro-Węgry, które dokonały w 1908 aneksji byłej prowincji tureckiej – Bośni. Tzw. „Ruch Wielkoserbski” za cel postawił sobie m.in. zdobycie „słowiańskiej” Bośni, wywołując tym samym poczucie zagrożenia w Austrii ze strony Serbii. Rosja, związana z Serbią sojuszem, poparła ją w sporze i ogłosiła mobilizację. To z kolei sprawiło, że Niemcy zagroziły wojną Rosji. Wybuch wojny został jednak odłożony w czasie, bo Rosja na razie postanowiła się wycofać z konfliktu, ale mimo to wzajemne stosunki pomiędzy Rosją i Austro-Węgrami pozostały bardzo napięte[42].
II kryzys marokański nastąpił w 1911, kiedy to Niemcy wysłały swoją kanonierkę do Agadiru w proteście przeciwko wkroczeniu wojsk francuskich do stolicy kraju, Fezu. Wojska te miały ochraniać europejską ludność Fezu przed zamieszkami niepodległościowymi w Maroku, lecz Niemcy uznali, że Francja w ten sposób naruszyła porozumienie z Algeciras. Anglia znów stanęła po stronie Francji i ostrzegła Niemcy przed podejmowaniem jakichkolwiek nierozważnych kroków. Sprawę załatwiono polubownie: Niemcy otrzymały część francuskiej Afryki Równikowej, a Francja w zamian za to objęła protektorat nad Marokiem[43].
Oprócz tych wydarzeń doszło także do wybuchu dwóch wojen bałkańskich, w których najpierw Grecja, Serbia i Bułgaria zajęły prawie całe europejskie terytorium Turcji, a następnie do wybuchu konfliktu pomiędzy zwycięzcami o podział zdobytych terytoriów (Grecja, Serbia i Rumunia wystąpiły przeciwko Bułgarii). Dochodziło także do coraz częstszych napięć pomiędzy Austro-Węgrami a Serbią, w szczególności gdy Austro-Węgry wymusiły na Serbii oddanie niektórych zdobyczy uzyskanych w wojnach bałkańskich[44].
Wybuch I wojny światowej nie był zaskoczeniem, ponieważ główne kraje w niej uczestniczące prowadziły dokładne planowanie wojskowe[45]. Konflikty w Europie przynajmniej od 1908 r. zapowiadały wybuch wojny, która obejmie kontynent. Zaskoczeniem mógł być tylko sam moment rozpoczęcia wojny[46].
28 czerwca 1914 arcyksiążę austriacki Franciszek Ferdynand, następca tronu, został zastrzelony w Sarajewie, w Bośni (na terytorium Austro-Węgier). Bośnia była zamieszkana przez wiele osób narodowości serbskiej. Zamachowcem był Gavrilo Princip (ur. 1894, zm. 1918) – serbski nacjonalista należący do organizacji Czarna Ręka (serb. Црна рука/Crna Ruka)[47]. Natychmiast po tym zabójstwie Niemcy ogłosiły całkowite poparcie dla dalszych działań Austrii, prowokując ją tym samym do wypowiedzenia wojny Serbii, podczas gdy Francja zapewniła o swoim poparciu Rosję. Austro-Węgry, które miały informacje o tym, że rząd serbski był inspiratorem zamachu, 23 lipca wystosowały wobec Serbii ultimatum, które zawierało warunki praktycznie nie do zaakceptowania, ponieważ prowadziły one do ograniczenia suwerenności tego kraju. Na bezwzględne spełnienie wszystkich warunków otrzymała 48 godzin. Serbia zgodziła się na prawie wszystkie żądania (m.in. zrzeczenie się jakichkolwiek praw do Bośni, uczestnictwo Austro-Węgier w śledztwie ws. zamachu w Sarajewie), ale jeden punkt ultimatum odrzuciła – mianowicie prawa władz austriackich do prowadzenia własnego dochodzenia na terytorium Serbii. Austro-Węgry uznały tę odpowiedź za niewystarczającą[3]. Poselstwo rosyjskie w Belgradzie zaleciło Serbom pójście na ustępstwa.
24 lipca 1914 rząd rosyjski ogłosił wolę obrony Serbii, w razie ataku Austro-Węgier. 26 lipca Austro-Węgry i Niemcy odrzuciły brytyjską propozycję zwołania międzynarodowej konferencji, w sprawie rozwiązania sporu. 28 lipca Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii i w tym momencie zaczęła działać „zasada domina”, wywołana skomplikowanym systemem sojuszy międzynarodowych. 29 lipca Rosja zarządziła częściową mobilizację, ale tylko przeciwko Austro-Węgrom i jako krok poparcia dla Serbii. Następnego dnia (30 lipca) Rosja ogłosiła jednak powszechną mobilizację. Niemcy 31 lipca zagroziły wypowiedzeniem wojny w wypadku, gdyby Rosja nie odwołała mobilizacji. W odpowiedzi na to 1 sierpnia także Francja ogłosiła mobilizację. 1 sierpnia II Rzesza ogłosiła wojnę z Rosją, a dwa dni później (3 sierpnia) z Francją. 2 sierpnia Niemcy wkroczyli do Luksemburga i zażądali od Belgii przepuszczenia swoich wojsk przez jej terytorium, skąd chcieli dostać się do niebronionej od północy Francji. Niemiecka inwazja na Belgię w nocy 3 sierpnia – wobec braku jej zgody na przemarsz, z pogwałceniem jej neutralności, zmusiła Wielką Brytanię do postawienia tego samego dnia Niemcom ultimatum, a następnego dnia (4 sierpnia) zadeklarowania stanu wojny z Niemcami. Decyzja Wielkiej Brytanii była dużym zaskoczeniem dla Niemców, którzy liczyli na zachowanie przez Brytyjczyków neutralności. Również 4 sierpnia Niemcy wypowiedzieli wojnę Belgii. Do konfliktu przystąpiły także dominia Wielkiej Brytanii oraz 23 sierpnia Japonia, która miała z nią umowę sojuszniczą. Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Rosji 5 sierpnia[48]. Turcja zamknęła Dardanele. 10 sierpnia Francja, a 12 sierpnia Wielka Brytania wypowiedziały wojnę Austro-Węgrom[49].
Od początku wojny Niemcy kontrolowali armię turecką i mieli zasadniczy wpływ na turecką gospodarkę. Faktyczne dowództwo nad marynarką i artylerią przejęli niemieccy doradcy. 2 listopada 1914 Rosja wypowiedziała wojnę Turcji, a kilka dni później uczyniły to sojusznicze Francja i Wielka Brytania. Armia turecka miała okazać się skuteczna w walce z aliantami dzięki niemieckim konsultantom i niemieckiemu sprzętowi wojennemu[50].
Jedne z pierwszych działań zbrojnych w tej wojnie zostały podjęte w Afryce i na Pacyfiku, w koloniach i na terytoriach zamorskich państw europejskich. 8 sierpnia 1914 połączone siły francuskie i brytyjskie uderzyły na protektorat niemiecki Togo w zachodniej części Afryki. Niedługo potem, 10 sierpnia, oddziały niemieckie zaatakowały Południową Afrykę – część brytyjskiego imperium kolonialnego. Nowa Zelandia – jedno z dominiów angielskich – od 30 sierpnia zajęła Samoa Niemieckie. 11 września australijska marynarka i siły lądowe wylądowały na wyspie Neu Pommern (obecnie Nowa Brytania), wchodzącej w skład Niemieckiej Nowej Gwinei, po czym zajęły dalsze niemieckie terytoria. Większość wysp pacyficznych została zajęta przez Japonię. 7 listopada 1914 siły japońsko-brytyjskie, po ponad miesięcznym oblężeniu, zajęły niemiecką bazę w Chinach Qingdao. W ciągu zaledwie kilku miesięcy siły ententy wyparły albo przyjęły kapitulację wszystkich wojsk niemieckich na Pacyfiku i działania wojenne w Azji zakończyły się, poza incydentalnymi działaniami niemieckich okrętów. Oddziały Rzeszy stawiały jedynie zaciekły opór w niektórych rejonach Afryki (głównie na terenie dzisiejszej Tanzanii)[51].
W Europie armie państw centralnych – Niemiec i Austro-Węgier cierpiały na brak współpracy sztabów oraz współdziałania wywiadów wojskowych, dlatego też często sojusznicy nie wiedzieli o swoich planach działań. Na początku Niemcy zagwarantowały wsparcie dla armii austriackiej podczas jej inwazji na Serbię, ale obietnice te nie znalazły pokrycia w rzeczywistości. Austro-Węgry miały nadzieję, że Niemcy zabezpieczą ich północne skrzydło zagrożone przez Rosję. Jednak plany naczelnego dowództwa niemieckiego przewidywały najpierw uderzenie wszystkimi siłami na Francję[52], natomiast czoła armii rosyjskiej miała stawić armia austriacka. Te wzajemne nieporozumienia sprawiły, że armia austriacka musiała przegrupować swoje wojska z południa na północ, aby stawić czoła nadciągającemu atakowi, ale wojska austriackie uderzające z północy natknęły się na siły serbskie 12 sierpnia i stoczyły z nimi bitwę pod Cerem[53] (zwaną też bitwą nad Jadarem)[54], w której Austriacy zostali pobici.
Z biegiem czasu Serbowie zajęli zdecydowanie defensywne pozycje wobec wojsk c.k.-austriackich, które uderzyły po raz kolejny 16 sierpnia w miejscu styku dywizji serbskich. W czasie zaciekłych nocnych walk Serbowie niespodziewanie dostali posiłki, które przybyły pod wodzą Stepy Stepanovicia. Trzy dni później Austriacy wycofali się za Dunaj, ponosząc ciężkie straty, liczące 21 tys. ludzi przy 16 tys. strat serbskich. Było to pierwsze większe zwycięstwo ententy w tej wojnie. Austriacy nie osiągnęli głównego celu, jakim było zlikwidowanie południowego frontu; okazało się, że bez niemieckiego wsparcia nie są sobie w stanie poradzić z dwoma przeciwnikami naraz (Rosją i Serbią).
Plan niemiecki przewidywał gwałtowne uderzenie jak największymi siłami na Francję, w celu jej całkowitego wyeliminowania z wojny, a następnie zwrócenia całej armii przeciwko wolno mobilizującej się Rosji. Zgodnie z planem Schlieffena uderzenie na Francję miało być przeprowadzone z północy, przez terytorium Belgii, w celu uniknięcia przedzierania się przez silne umocnienia graniczne – system Séré de Rivières’a (zbudowany przez Francuzów na granicy z Niemcami pod koniec XIX wieku[55]). W celu dokonania takiego ataku Niemcy wystosowały 2 sierpnia do rządu belgijskiego notę, w której domagały się prawa do przemarszu swoich oddziałów, obiecując ścisłą współpracę sojuszniczą, jeśli Belgowie się zgodzą. Rząd belgijski odmówił, w odpowiedzi na co wojska Rzeszy 3 sierpnia zaatakowały ten kraj; dzień wcześniej zajęto neutralny mały Luksemburg. Plany niemieckie nie przewidziały silnego oporu, na jaki napotkano w pobliżu miasta Liège, gdzie znajdowały się silne umocnienia. Armia cesarska posuwała się jednak, mimo silnego oporu belgijskiego, naprzód, w kierunku Francji[52]. Wielka Brytania wysłała na pomoc swojemu sojusznikowi korpus ekspedycyjny (BEF), który ruszył na wschód, w celu udzielenia pomocy Belgii. Pierwszy żołnierz brytyjski został zabity w tej wojnie 21 sierpnia 1914 w pobliżu Mons. Siły BEF liczyły początkowo 86 060 oficerów i żołnierzy, lecz w grudniu wzrosły do blisko 230 000[56].
Pierwszą bitwą na terenie Belgii było oblężenie Liège w dniach 5–16 sierpnia. Po upadku Liège większość sił belgijskich wykonała odwrót w kierunku Antwerpii i Namur. Wojska niemieckie w swoim marszu na teren Francji ominęły armię belgijską, która jednak stanowiła teraz poważne zagrożenie dla ich skrzydła, z którego to powodu miasto Namur było oblegane przez Niemców od 20 do 23 sierpnia[57].
W wielu przypadkach okupanci niemieccy postępowali brutalnie wobec ludności cywilnej. Zastraszaniem i krwawymi represjami usiłowali zlikwidować wszelki opór Belgów. Niemcy dokonywali rabunków, morderstw i egzekucji przez cały czas marszu przez Belgię[58].
Francuski plan ofensywy (Plan XVII) przewidywał zajęcie Alzacji i Lotaryngii. 14 sierpnia rozpoczęło się jego wykonanie poprzez uderzenia na Sarrebourg w Lotaryngii i Mulhouse w Alzacji. Francuzi zdobyli to pierwsze miasto i doszli do rzeki Saary, później zostali wyparci z tego obszaru. Niemiecki kontratak odbił Sarrebourg 20 sierpnia. Także miasto Mullhouse zdobyte początkowo przez armię francuską musiało zostać opuszczone ze względu na osłabienie oddziałów znajdujących się w Lotaryngii[59].
Po przejściu Belgii i Luksemburga w końcu sierpnia i dostaniu się do północnej Francji, wojska niemieckie napotkały połączone siły francuskie pod dowództwem Josepha Joffre’a i brytyjskie dowodzone przez sir Johna Frencha. Wywiązała się seria starć zwana bitwą graniczną. Główne walki toczyły się w rejonie Charleroi i Mons. Po przegranej aliantów ich dowództwo zarządziło odwrót generalny, w czasie którego doszło do bitwy pod Le Cateau i oblężenia Maubeuge[60].
Czołowe oddziały niemieckie znalazły się już w odległości 70 km od Paryża, ale zostały niespodziewanie uszczuplone, ponieważ Moltke odesłał dwa korpusy armijne do Prus Wschodnich[uwaga 3]. W tej sytuacji stoczona w dniach od 6 do 12 września pierwsza bitwa nad Marną zmusiła Niemców do odwrotu na północ od rzeki Aisne, gdzie wojska okopały się. Tym samym na froncie zachodnim rozpoczął się statyczny okres wojny, który miał trwać przez następne trzy lata. Podczas odwrotu armii cesarskiej przeciwnicy próbowali się wzajemnie oskrzydlić w tzw. wyścigu do morza, co bardzo szybko doprowadziło do rozwinięcia się systemu okopów sięgających teraz od kanału La Manche do granicy ze Szwajcarią[61].
Na początku listopada 1914 Brytyjczycy złamali kod niemieckiej marynarki wojennej i zaczęli czytać niemieckie tajne depesze (Room 40)[62].
Pomiędzy wybrzeżem a Wogezami znajdowało się wybrzuszenie linii frontu, które nosiło nazwę Noyon, od zdobytego tam przez Niemców miasta. Był to najdalszy punkt zasięgu wojsk cesarskich w pobliżu Compiègne. Plan opracowany przez Joffre’a przewidywał uderzenie w to najsłabsze miejsce z obydwu skrzydeł i odcięcie. Brytyjczycy mieli nacierać z północy i posuwać się w kierunku na Artois, podczas gdy Francuzi mieli zaatakować Szampanię.
19 stycznia odbył się pierwszy nalot bombowy niemieckich sterowców na Wielką Brytanię.
10 marca w akcji będącej częścią większej ofensywy w obszarze Artois armia brytyjska uderzyła na Neuve-Chapelle, próbując zdobyć wzniesienie Aubers. Atak wykonywały 4 dywizje na froncie o szerokości 3 km. Poprzedził go gwałtowny ostrzał artyleryjski trwający ponad pół godziny. Pierwsze uderzenie osiągnęło duże sukcesy i zdobyło wieś w przeciągu 4 godzin. Jednak natarcie zostało spowolnione ze względu na problemy z komunikacją i z zaopatrzeniem. To dało Niemcom czas na ściągnięcie rezerw i wykonanie kontrataku, dzięki któremu udało im się zapobiec zdobyciu wzgórza Aubers. BEF stracił w tych walkach 7500 ludzi[63].
Niemcy starali się utrzymać niezmienioną sytuację na froncie i jednocześnie przygotowywali ofensywę pod Ypres, które Brytyjczycy zdobyli w listopadzie 1914, w czasie pierwszej bitwy w tym rejonie. Uderzenie to miało na celu odwrócenie uwagi od głównego ataku, który miał zostać wykonany na froncie wschodnim oraz przeszkodzenie wprowadzeniu w życie planów francusko-brytyjskich, a także przetestowanie nowej broni. Po dwudniowym bombardowaniu, 22 kwietnia 1915 wojska niemieckie wypuściły gaz chlorowy, który wiatr niósł nad okopy brytyjskie. Zielono-żółta chmura zaczęła dusić obrońców; jednostki tyłowe rzuciły się do panicznej ucieczki, co spowodowało wytworzenie się 3-kilometrowej luki w liniach alianckich. Jednak Niemcy nie mieli wystarczających sił, aby wykorzystać okazję. Szybko przerzuceni w ten rejon Kanadyjczycy opanowali sytuację i zahamowali postępy przeciwnika[64]. Ta bitwa była pierwszym użyciem na masową skalę gazów bojowych (Niemcy użyli 168 ton trujących substancji tylko w tym konkretnym przypadku), które spowodowały śmierć 5 tysięcy żołnierzy[uwaga 4].
Atak chemiczny został powtórzony dwa dni później i spowodował cofnięcie się linii alianckiej o 2 km. Ale i ta okazja nie została wykorzystana. Później alianci nie dali się już zaskoczyć[uwaga 5]. Nowe metody obronne przeciwko atakom chemicznym zostały z powodzeniem zastosowane 27 kwietnia, 40 km na południe od Ypres w bitwie pod Hulluch, gdzie 16. irlandzka dywizja piechoty wytrwała na swoich pozycjach pomimo oparów gazu.
Na jesieni 1915 na niebie nad polami bitew coraz częściej zaczęły pojawiać się samoloty. Alianci samoloty niemieckie zwali „plagą Fokkera”[uwaga 6]; alianckie zwiadowcze dwupłaty zostały prawie wyparte przez siły przeciwnika. Do tej pory samoloty były głównie używane do obserwacji i fotografowania pozycji nieprzyjacielskich; teraz myśliwce niemieckie zdobyły ogromną przewagę nad maszynami brytyjskimi i francuskimi, bo mogły strzelać z karabinów maszynowych umieszczanych najpierw za stanowiskiem drugiego pilota, następnie zaś za śmigłem.
We wrześniu 1915 alianci przeprowadzili nową ofensywę, w której Francuzi zaatakowali w Szampanii, a Brytyjczycy w Loos. Oddziały francuskie spędziły całe lato na przygotowaniach do ataku, przy czym Brytyjczycy, aby zwolnić większą liczbę francuskich wojsk, obsadzili dłuższy odcinek frontu. Ostrzał artyleryjski pozycji niemieckich był prowadzony według zdjęć z rozpoznania lotniczego i rozpoczął się 22 września. Główne uderzenie zostało przeprowadzone 25 września. Na początku czyniono duże postępy, ale Niemcy przewidywali możliwość takiego ataku i dobrze się do niego przygotowali; za główną linią okopów zbudowali dodatkowe pozycje obronne sięgające nawet 3 km w głąb. To pozwoliło im na powstrzymanie Francuzów, którzy próbowali ponawiać natarcia aż do listopada.
25 września zostało przeprowadzone natarcie brytyjskie na Loos, mające jedynie na celu wsparcie głównego uderzenia francuskiego. Atak ten został poprzedzony czterodniowym przygotowaniem artyleryjskim, w czasie którego wystrzelono 250 tys. pocisków oraz ponad 5 tys. pojemników z gazem chlorowym. Główne siły uderzenia stanowiły 2 korpusy, ponadto dwa dodatkowe korpusy przeprowadzały ataki pozorujące na Ypres. Brytyjczycy ponieśli tu bardzo ciężkie straty, głównie w wyniku ognia karabinów maszynowych i osiągnęli bardzo małe postępy. Nowe natarcie poprowadzone 13 października przyniosło już zdecydowanie lepsze efekty.
Niemiecki szef sztabu – Erich von Falkenhayn twierdził, że przełamanie linii frontu jest niemożliwe, ale uważał, że jeżeli Francuzi w dalszym ciągu będą ponosić tak olbrzymie straty, to może to doprowadzić do całkowitego ich wyczerpania i kapitulacji. Wychodząc z takiego założenia, podjął dwie decyzje: pierwsza dotyczyła nieograniczonej wojny podwodnej, a druga zadawania jak największych strat aliantom bez osiągania wyższych celów strategicznych. Zamierzał przeprowadzić atak, który miał spowodować jak największe ubytki w oddziałach francuskich; celem były pozycje, z których Francuzi nie mogli ustąpić ze względu na ich ważne znaczenie strategiczne i prestiżowe, co miało sprawić, że armia francuska – z braku możliwości odwrotu – znajdzie się w pułapce. Wszystkie kryteria spełniało Verdun, ważna twierdza, otoczona pierścieniem fortów, leżąca blisko linii niemieckich i chroniąca bezpośrednią drogę do Paryża. Operacja niemiecka nosiła kryptonim Gericht (niem. sąd).
Falkenhayn ograniczył pas natarcia do 4–6 km, aby skoncentrować w tym miejscu jak największą siłę ognia i zapobiec przełamaniu linii niemieckich przez ewentualną kontrofensywę. Utrzymywano także ścisłą kontrolę nad rezerwami, które były zgromadzone w takiej liczbie, aby cały czas podtrzymywać atak. Podczas przygotowania uderzenia stosunkowo dużą rolę odegrało lotnictwo niemieckie, które w początkowej fazie zniszczyło większość samolotów alianckich, co pozwoliło na uzyskanie panowania w powietrzu nad twierdzą i swobodne operowanie niemieckich bombowców i samolotów obserwacyjnych. Dzięki temu ostrzał artyleryjski atakujących był w miarę dokładny. Jednak w maju na niebie nad Verdun pojawiły się francuskie eskadry pościgowe (fr. escadrilles de chase) z nowoczesnymi myśliwcami typu Nieuport. Utarczki powietrzne przerodziły się w bitwę lotniczą o niespotykanej dotychczas skali. Każda ze stron usiłowała zdobyć panowanie w powietrzu, aby bez przeszkód dokonywać zwiadu lotniczego i bombardować pozycje przeciwnika.
Bitwa pod Verdun zaczęła się 21 lutego 1916 z dziewięciodniowym opóźnieniem spowodowanym burzami śnieżnymi. Po 8-godzinnym ostrzale artyleryjskim do boju ruszyły tyraliery niemieckie, ale ku ich zaskoczeniu Francuzi zawzięcie utrzymywali się na swoich pozycjach, z których nie mogły ich wymieść nawet po raz pierwszy użyte miotacze ognia. Jednak po pewnym czasie przewaga oddziałów niemieckich zaczęła być coraz bardziej widoczna i Francuzi utracili prawie wszystkie forty czołowe, łącznie z wielkim fortem Douaumont. Pomimo tego, dzięki alianckim posiłkom 28 lutego udało się zatrzymać postępy wojsk cesarskich.
Teraz Niemcy skupili swą uwagę na wzgórzu Le Mort Homme na północy, skąd operowała francuska artyleria. Po jednych z najzaciętszych szturmów tej kampanii wzgórze zostało zdobyte w końcu maja. Po zmianie we francuskim sztabie generalnym Philippe Pétain – preferujący taktykę defensywną – zastąpił ofensywnie nastawionego Roberta Nivelle’a i zdecydował się na odbicie fortu Douaumont, jednak uderzenie to zostało odparte. Niemcy tymczasem osiągnęli następny sukces, zdobywając 7 czerwca fort Vaux i – przy użyciu nowego gazu o nazwie fosgen – zbliżyli się znacznie do ostatniego wzgórza przed Verdun. Jednak 23 czerwca ich siły zostały powstrzymane. W trakcie lata Francuzi rozwinęli nową taktykę, która polegała na stopniowym przesuwaniu nawały artyleryjskiej, dając tym samym atakującym żołnierzom osłonę ogniową. Dzięki temu aliantom udało się odzyskać fort Vaux i w końcu grudnia 1916 roku odepchnąć Niemców ponad kilometr od fortu Douaumont.
Na wiosnę dowódcy alianccy stanęli przed poważnym problemem utrzymania na swoich pozycjach Francuzów, którzy pod Verdun ponieśli ogromne straty. W celu dania odpoczynku oddziałom francuskim zaplanowano atak brytyjski, który miał zmniejszyć presję na francuski odcinek frontu, a także pomóc oddziałom rosyjskim, ponoszącym duże straty na froncie wschodnim. 1 lipca Brytyjczycy przystąpili do natarcia nad Sommą, wspierani na prawym skrzydle przez pięć francuskich dywizji. Atak został poprzedzony 7-dniowym ciężkim bombardowaniem artyleryjskim. Doświadczone oddziały francuskie zdołały osiągnąć duże postępy, ale Brytyjczycy poważnie ucierpieli w wyniku własnego ognia osłonowego, który ani nie zniszczył drutów kolczastych, ani niemieckich okopów[uwaga 7].
Alianci wyciągnęli nauczkę ze starć pod Verdun i opracowali nowe typy samolotów, które miały operować nad Sommą. Ich ofensywa powietrzna osiągnęła duże sukcesy i zmusiła Niemców do reorganizacji swoich sił lotniczych. Od tego czasu w walkach brały udział duże formacje samolotów, a nie jak poprzednio pojedyncze maszyny.
Po przegrupowaniu sił, walki w rejonie Sommy toczyły się nadal w lipcu i sierpniu. Brytyjczycy osiągnęli pewne postępy mimo wzmocnienia linii niemieckich nowo przybyłymi oddziałami. W sierpniu alianci zmienili taktykę poprzez użycie małych grup uderzeniowych, które jednak nie były w stanie przełamać pozycji przeciwnika. W efekcie doszło do wzmocnienia odcinka frontu obsadzonego przez Brytyjczyków, co uważano za konieczne w celu przygotowania zmasowanego ostrzału artyleryjskiego i mającego nastąpić głównego ataku.
Ostatnia faza bitwy nad Sommą była także pierwszym w historii epizodem, w którym użyte zostały czołgi. Alianci przygotowywali ofensywę, w której miała brać udział 13. dywizja Commonwealthu oraz 4. korpus francuski. Jej postępy były jednak niewielkie, także czołgi nie były w stanie zmienić sytuacji z uwagi na ich małą liczbę oraz częste awarie na polu walki. Decydujące starcia nad Sommą miały miejsce w październiku i na początku listopada. Ich wynikiem były niewielkie przesunięcia linii frontu oraz ogromne straty po obu stronach (alianci stracili 600 tys. ludzi, Niemcy 460 tys.).
W sierpniu 1916 nastąpiła zmiana w dowództwie niemieckim, gdzie po rezygnacji Falkenhayna dowodzenie przejęli przybyli z frontu wschodniego Paul von Hindenburg i Erich Ludendorff. Dwaj nowi dowódcy stwierdzili po przybyciu, że bitwy pod Verdun i nad Sommą znacząco uszczupliły potencjał ofensywny armii niemieckiej na całym froncie. Z tego też powodu zdecydowali o pozostaniu w strategicznej defensywie na zachodzie, natomiast pozostałe siły państw centralnych miały uderzać w innych miejscach.
Falkenhayn uważał, że niemożliwe jest zwycięstwo w wojnie totalnej. Hindenburg i Ludendorff starali się przejąć całość władzy wojskowej oraz cywilnej i w sposób totalitarny użyć jej do wygrania wojny. Rozpoczęli wojnę totalną uznając, że zniszczą przeciwnika jeśli Niemcy użyją wszelkich sił oraz środków i będą prowadzić wojnę jeszcze bardziej bezwzględnie. M.in. zaostrzyli politykę okupacyjną w Belgii i Francji[65].
W czasie trwania bitwy nad Sommą i podczas zimy Niemcy przystąpili do budowy nowych pozycji obronnych poza główną linią frontu, co zostało nazwane „Linią Hindenburga”. Miało to na celu skrócenie niemieckiego frontu i wydzielenie pewnej liczby żołnierzy do nowych zadań. Nowe fortyfikacje biegły od Arras do St. Quentin. Brytyjski zwiad lotniczy dostarczył pierwszych informacji o budowie linii Hindenburga w listopadzie 1916.
Operacja polegająca na przejściu sił niemieckich na linię Hindenburga została nazwana operacją „Alberich”. Zaczęła się 9 lutego, a zakończyła 5 kwietnia 1917; pozostawiła za sobą całkowicie zniszczony obszar szybko zajęty przez aliantów. Cofnięto się na odległość sięgającą od 10 do 50 km od pierwotnej linii frontu. Ten krok armii niemieckiej sprawił, że nie mogło być już mowy o uderzeniu francuskim na występ Noyon, bowiem ten przestał istnieć. Jedynie Brytyjczycy kontynuowali swoje natarcie, bowiem brytyjskie dowództwo chciało wykorzystać straty zadane Niemcom podczas bitwy nad Sommą.
6 kwietnia Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę Niemcom. Po zatopieniu transatlantyku „Lusitania”[66] w 1915, Niemcy wstrzymali swoją strategię nieograniczonej wojny podwodnej na Atlantyku właśnie z uwagi na to, że mogłoby to spowodować wciągnięcie USA do wojny. Teraz, wraz z rosnącym niezadowoleniem niemieckiej opinii publicznej, w lutym 1917 sztab postanowił wznowić ataki na wszystkie statki zmierzające do portów alianckich. Myślano, że dzięki temu uda się zmusić Anglię do co najmniej 6-miesięcznej przerwy w wojnie, podczas gdy siły amerykańskie potrzebowałyby co najmniej roku na stanie się znaczącą siłą na froncie zachodnim. Początkowo okręty podwodne zbierały ogromne żniwo wśród statków handlowych, później jednak, ze względu na wprowadzenie przez aliantów systemu konwojowego, straty zostały wyraźnie zmniejszone.
W kwietniu 1917 oddziały brytyjskie i kolonialne przeprowadziły atak, który dał początek bitwie pod Arras. Pomimo sukcesów korpusu kanadyjskiego i 5. dywizji brytyjskiej[67], nie potrafiono bardziej wykorzystać tej okazji z powodu dużych strat poniesionych w starciach na południu.
W tym miesiącu generał Robert Nivelle rozkazał przeprowadzenie nowej ofensywy na Aisne. Ofensywa, w której brało udział 1,2 miliona żołnierzy, została poprzedzona tygodniowym ostrzałem artyleryjskim, ponadto wsparcie miały jej zapewnić czołgi. Jednak mimo tak dużych sił i środków zaangażowanych w uderzenie nie zdołało ono osiągnąć założonych celów, było to spowodowane głównie trudnym terenem, w którym przyszło działać oddziałom alianckim. Ponadto Niemcy uzyskali panowanie w powietrzu, co utrudniało samolotom francuskim i brytyjskim dokonywanie rekonesansu i wspomaganie tym samym działania artylerii. Z tego powodu baterie dział stawiały ogień zaporowy zbyt daleko od czoła natarcia. W ciągu zaledwie tygodnia poległo 100 tys. żołnierzy francuskich. Pomimo ciężkich strat Nivelle postanowił kontynuować ofensywę także w maju.
3 maja skrajnie wyczerpana 2. dywizja francuska (składająca się z weteranów spod Verdun) odmówiła wykonania rozkazu[68]. Oficerowie nie wiedzieli jak ukarać żołnierzy za to nieposłuszeństwo i nie wyciągnięto żadnych konsekwencji. Wkrótce bunt armii francuskiej ogarnął także 54. dywizję, z której zdezerterowało kilka tysięcy ludzi. Zamiast stosowania kar zaapelowano do żołnierzy o patriotyczną postawę i wypełnienie obowiązków wobec ojczyzny, co wywarło pewien wpływ, bo buntownicy wrócili do okopów, ale odmówili udziału w ataku. Francuzi pozostawali odtąd cały rok w defensywie, a ciężar ataków przypadł na Brytyjczyków i ich wojska kolonialne.
W czasie zimy 1917 Niemcy zaczęli stosować nową taktykę w walce powietrznej (otwarto szkołę lotniczą w Valenciennes, wprowadzono także podwójne, zespolone karabiny maszynowe). Rezultatem były ogromne straty wśród maszyn alianckich, w szczególności brytyjskich, które były przestarzałe i miały słabo wyszkolonych pilotów. Nie powtórzyły się sukcesy znad Sommy, a Niemcy wychodzili zwycięsko z większości starć. W czasie ataku na Arras alianci stracili 316 maszyn w porównaniu do 114 niemieckich.
7 lipca Brytyjczycy dokonali kolejnej ofensywy na wzgórza Messines, na południe od Ypres, w celu odzyskania terenu utraconego w I bitwie pod Ypres w 1914. Od 1915 angielscy inżynierowie wykonywali podkopy i tunele pod umocnieniami. Następnie w tak wykonanych wykopach umieszczono 455 ton materiałów wybuchowych. Po czterodniowym bombardowaniu artyleryjskim odpalono ładunki w 19 miejscach; w wyniku wielkiej eksplozji śmierć poniosło 10 tys. żołnierzy niemieckich. Pomimo ponownego ostrzału artyleryjskiego, przeprowadzone następnie uderzenie nie zdołało wyprzeć wojsk cesarskich z ich linii. Ofensywa zatrzymała się w martwym punkcie ze względu na błotnisty teren (który uniemożliwiał transport) oraz ze względu na duże straty.
11 lipca 1917 Niemcy zastosowali nowy sposób walki z użyciem gazu, mianowicie pojemniki z chemikaliami były teraz wystrzeliwane przez artylerię. Nowa technika wymusiła na Niemcach wynalezienie bardziej szkodliwego gazu, do tego celu świetnie nadawał się gaz musztardowy, który już w małych ilościach powodował poważne obrażenia w postaci poparzeń. Artyleria umożliwiała koncentrację chemikaliów na niewielkim obszarze w ściśle wyznaczonych celach i była mniej zależna od kierunku wiatru. Ponadto nowy gaz mógł zalegać w tym samym miejscu nawet przez kilka dni, co miało poważne skutki demoralizujące u żołnierzy przeciwnika. Nowy gaz razem z fosgenem był używany na szeroką skalę przez obie strony konfliktu; alianci również zaczęli zwiększać produkcję gazu na potrzeby wojny chemicznej.
Od 25 czerwca do Francji zaczęły przybywać pierwsze oddziały amerykańskie, które zaczęto formować w Amerykański Korpus Ekspedycyjny. Jednak żołnierze nie brali udziału w walce aż do października, ponieważ potrzebne było ich przeszkolenie oraz wyposażenie. Jednak już sama obecność tych oddziałów podniosła morale aliantów.
W październiku doszło do ponownych starć w rejonie Ypres; rozpoczęła się bitwa pod Passchendaele. Kanadyjscy weterani walk o wzgórze Vimy oraz o wzgórze 70 odciążyli znajdujące się tam siły brytyjskie. Następnie 30 października zajęli wieś Passchendaele pomimo ciężkich ulew, które utworzyły olbrzymie rozlewiska na polu bitwy. Mimo dużych strat postępy były niewielkie. Ziemia nasiąknięta wodą została jeszcze rozorana kraterami po wybuchach pocisków, co bardzo utrudniało komunikację i zaopatrzenie. Obie strony straciły w tej bitwie łącznie 0,5 miliona ludzi.
20 listopada Brytyjczycy dokonali pierwszego w tej wojnie ataku z użyciem bardzo dużej liczby czołgów (była to bitwa pod Cambrai). Do uderzenia przeznaczono 324 wozy[69] oraz 12 dywizji piechoty przeciwko tylko dwóm dywizjom niemieckim. Aby uzyskać efekt zaskoczenia zrezygnowano z wcześniejszego przygotowania artyleryjskiego, postawiono jedynie zasłonę dymną. Na czołgach została umieszczona faszyna, która miała zostać użyta do zasypywania głębokich rowów wykopanych przez Niemców.
Jedynie 51. szkocka dywizja górska, nie zdołała osiągnąć swoich celów; reszta oddziałów poczyniła znaczne postępy. Brytyjskie siły wdarły się w pozycje nieprzyjaciela (w ciągu zaledwie 6 godzin) głębiej niż w czasie III bitwy pod Ypres w okresie 4 miesięcy i przy stratach zaledwie 4000 zabitych. Jednak szybka ofensywa sprawiła, że w liniach brytyjskich wytworzyło się wybrzuszenie, co natychmiast wykorzystali Niemcy i przeprowadzili 30 listopada kontrofensywę, która zepchnęła Brytyjczyków z powrotem na pozycje wyjściowe. Pomimo tego niepowodzenia atak uznano za udany, bo pokazał on możliwość przełamania umocnień złożonych z okopów przy użyciu czołgów. W bitwie tej po raz pierwszy Niemcy użyli do natarcia oddziałów specjalnych zwanych grupami szturmowymi.
W 1917 zaczęły też powstawać – i wchodzić do akcji – pierwsze jednostki polskie, które później (w 1919), przerzucone transportem kolejowym z Francji przez Niemcy do Polski (jako tzw. Błękitna Armia pod dowództwem generała Hallera), wzięły udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920.
Po uznanej za udaną ofensywie alianckiej i spenetrowaniu obrony niemieckiej w rejonie Cambrai (bitwa pod Cambrai (1918)), Ludendorff jedyną szansę upatrywał w decydującym ataku na całym odcinku frontu zachodniego na wiosnę, zanim Amerykanie staną się znaczącą siłą. W międzyczasie 3 marca 1918 Niemcy podpisały z bolszewicką Rosją traktat w Brześciu, w wyniku którego ta ostatnia ogłosiła jednostronne wycofanie z wojny. Miało to ogromne znaczenie, bo pozwalało przerzucić na zachód 44 dywizje niemieckie. Teraz alianci dysponowali 173 dywizjami przeciwko 192 niemieckim. Armia niemiecka z powodzeniem wdrożyła także nową taktykę walki, wypróbowaną na froncie wschodnim. Alianci cierpieli ponadto na problemy związane z brakiem jednolitego dowództwa, niskim morale w szeregach i niedostatkiem nowych żołnierzy.
Ludendorff zamierzał wykonać zmasowany atak na Brytyjczyków i oddzielić ich od wojsk francuskich oraz odciąć połączenie z portami morskimi na północy, skąd dochodziło amerykańskie zaopatrzenie. Ofensywa miała polegać na uderzaniu grup szturmowych, zmasowanym wykorzystaniu lotnictwa oraz na niespotykanym dotychczas ostrzale artyleryjskim, łącznie z użyciem gazów bojowych. Operacja, nazwana przez Niemców „Michael”, doprowadziła do odrzucenia Francuzów i Brytyjczyków daleko na zachód. Niemcy w ciągu zaledwie 8 dni przesunęli linię frontu o 100 km. Tym samym, po raz pierwszy od 1914, mieli możność bezpośredniego ostrzału Paryża.
Na skutek niepowodzeń alianci wreszcie zdecydowali się na utworzenie zunifikowanego dowództwa, na czele którego stanął marszałek Ferdynand Foch – będący od teraz naczelnym dowódcą sił sprzymierzonych na terenie Francji. Dzięki temu znacząco poprawiła się współpraca pomiędzy armiami francuską, amerykańską i brytyjską.
Oddziały amerykańskie odniosły swoje pierwsze zwycięstwo pod Cantigny. W ciągu lata co miesiąc do Francji przybywało 300 tys. żołnierzy z USA i w końcu listopada armia amerykańska osiągnęła liczebność ponad 2 milionów. Zwiększająca się obecność Amerykanów na polach bitew w dużym stopniu pokrzyżowała niemiecką operację przegrupowania sił.
W lipcu Foch zapoczątkował ofensywę skierowaną przeciwko niemieckim pozycjom wysuniętym na linii rzeki Marny. Atak ten powiódł się i doprowadził do całkowitej likwidacji wybrzuszenia na linii frontu. Druga główna ofensywa miała miejsce dwa dni później i dotarła do Amiens na północy. Użyto tu potężnych sił, z 600 czołgami i 800 samolotami. Hindenburg nazwał dzień natarcia 8 sierpnia – „czarnym dniem w historii armii niemieckiej”. We wrześniu I Armia Amerykańska dowodzona przez gen. Pershinga dokonała uderzenia w sile 500 tys. ludzi, co dało początek bitwie pod Saint-Mihiel. Obok tej ofensywy wykonano także uderzenie na Meuse-Argonne[70]. Dzięki tym dwóm operacjom odzyskano teren o łącznej powierzchni 500 km².
Armia niemiecka w ciągu 4 lat walk została poważnie osłabiona; występowały poważne braki w materiale wojennym. Ponadto społeczeństwo było już bardzo zmęczone przedłużającą się wojną. Tzw. ofensywa 100 dni nie powiodła się, a po niej nastąpiła seria dotkliwych porażek. Nawet duże oddziały niemieckie zaczęły się poddawać, nie wykazując najmniejszej ochoty do walki. W momencie gdy alianci, przy dużych stratach własnych, przełamali obronę niemiecką, doszło do całkowitego rozpadu Cesarstwa Niemieckiego[71], ponadto ze stanowisk ustąpili dwaj główni dowódcy niemieccy – Paul von Hindenburg i Erich Ludendorff. Mimo to w dalszym ciągu toczyły się walki na froncie. Kres położyła im dopiero rewolucja w Niemczech, której efektem było powołanie nowego rządu w Berlinie, który szybko zawarł z aliantami zawieszenie broni 11 listopada 1918.
Przed wojną Włochy były członkiem trójprzymierza razem z Niemcami i z Austrią. Jednak w 1914 zachowały neutralność, twierdząc, że ich zobowiązania sojusznicze będą wypełnione tylko w sytuacji, gdyby Austria została zaatakowana. Ponieważ Austriacy sami byli napastnikami, sojusz nie obowiązywał. Od tego momentu Włochy stały się przedmiotem zabiegów państw centralnych i ententy zmierzających do ich pozyskania. Alianci mieli tu ułatwione zadanie, bo Włochy miały wiele spraw spornych z Austrią (chodziło głównie o rejon Trydentu należący do imperium habsburskiego zamieszkany w większości przez Włochów).
Z tego też powodu 23 maja 1915 Włochy dołączyły do ententy. Cała granica włosko-austriacka miała charakter górzysty. Jedynymi możliwymi obszarami walk mogły być tereny wokół wybrzuszenia trydenckiego oraz na wschód od doliny Isonzo.
Włosi jako pierwsi podjęli działania ofensywne, których celem było opanowanie miasta Gorycja położonego w dolinie Isonzo. Działania włoskie były utrudnione głównie poprzez słabe zaopatrzenie armii w amunicję oraz małą ilość artylerii i pojazdów transportowych. Na początku wojny Włochy miały jedynie 600 samochodów, używano głównie koni, które zawodziły w górzystym terenie alpejskim. Także dopiero co mianowany dowódca wojsk włoskich Luigi Cadorna nie miał w ogóle doświadczenia bojowego.
Na początku ofensywy Włosi posiadali przewagę liczebną (na jednego Austriaka przypadało dwóch Włochów). Jednak ich atak na dobrze umocnione linie obronne Austriaków okazał się bezskuteczny ze względu na ich wysokie położenie. Zmuszało to armię włoską do wykonywania karkołomnych uderzeń (nierzadko konieczne było wspinanie się na duże wysokości). Dwa tygodnie później ponowiono frontalne natarcie z użyciem większej liczby dział, ale oddziały włoskie znowu zostały odrzucone. Kolejny nieskuteczny atak (w którym brało udział 1200 ciężkich dział) miał miejsce od 18 października do 4 listopada 1915.
Po niepowodzeniach włoskich Austriacy zdecydowali się na przeprowadzenie własnej kontrofensywy (Strafexpedition), która miała wyruszyć z Trentino. 11 marca 1916 15 dywizji cesarskich przełamało obronę włoską (mimo wcześniejszych wiadomości o przygotowaniach austriackich do uderzenia dowódca włoski zlekceważył je i nie podjął żadnych kroków zaradczych). Od całkowitej katastrofy armię włoską uratowało jedynie ściągnięcie posiłków z głębi kraju.
W 1916 nad rzeką Isonzo miały miejsce jeszcze cztery bitwy. Szósta bitwa nad Isonzo, rozpoczęta przez Włochów w sierpniu, zakończyła się dla armii włoskiej większymi sukcesami niż poprzednio, co było spowodowane osłabieniem obrony austriackiej ze względu na ofensywę Brusiłowa w Galicji. Włosi nie osiągnęli tu wielkich zdobyczy, jednak udało się im opanować Gorycję, co znacząco wpłynęło na podniesienie morale. Siódma, ósma i dziewiąta bitwa nad Isonzo (14 września – 4 listopada) przyniosły niewielkie rozstrzygnięcia, doprowadziły natomiast do wyczerpania obydwu armii.
Po osiągnięciu nieznacznych zdobyczy w dziesiątej bitwie nad Isonzo Włosi przeprowadzili dwa ataki na pozycje austriackie na północ i wschód od Gorycji. Uderzenie na wschód przyniosło oczekiwane rezultaty, oddziały włoskie dowodzone przez Luigi Capello zdołały tu złamać obronę austriacką i opanować płaskowyż Bainsizza. Sukces ten okazał się jednak krótkotrwały, bo wystąpiły trudności z zaopatrzeniem, co zmusiło Włochów do wycofania się na pozycje wyjściowe.
Po jedenastej bitwie na Isonzo Austriacy byli skrajnie wyczerpani i potrzebowali posiłków. Z pomocą przyszła im armia niemiecka, której część mogła być przerzucona z frontu wschodniego po odparciu ofensywy rosyjskiej w 1917. Żołnierz włoski był coraz bardziej zdemoralizowany, zaczęły się szerzyć bunty i przejawy nieposłuszeństwa. Żołnierze żyli w bardzo ciężkich warunkach, nie mieli żadnych okresów odpoczynku i byli zmuszani do podejmowania kolejnych ataków, które przynosiły mizerne rezultaty. 24 października 1917 połączone wojska niemiecko-austriackie rozpoczęły bitwę pod Caporetto, w której atakujący z powodzeniem zastosowali nową taktykę uderzania za pomocą grup szturmowych, omijania umocnionych punktów i uderzania na tyły przeciwnika. Pod koniec pierwszego dnia walk Włosi byli zmuszeni się cofnąć nad rzekę Tagliamento.
Szybkie postępy armii austriackiej spowodowały, że znalazła się ona daleko poza zasięgiem własnego zaopatrzenia, co zmusiło ją do przegrupowania sił i zatrzymania marszu. Włosi zostali odrzuceni na linie obronne w pobliżu Wenecji nad rzeką Piawa (do tej pory armia włoska straciła 600 tys. ludzi). W listopadzie 1917 na froncie włoskim zaczęli się pojawiać Francuzi i Brytyjczycy. Na dodatek wiosną 1918 Niemcy wycofali swoje oddziały, aby użyć ich w ofensywie wiosennej.
Bitwa nad Piawą rozpoczęła się austriackimi atakami pozorującymi w pobliżu Tonale, które z łatwością zostały odparte. Prawdziwe cele ofensywy wojsk cesarskich zostały ujawnione wywiadowi włoskiemu przez dezerterów austriackich; wykorzystując te informacje Włosi skoncentrowali na kierunku uderzenia dwie armie. Na innym odcinku natarcia Austriacy pod dowództwem Svetozara Boroevića von Bojny odnieśli większe sukcesy, ale zostali odcięci od linii zaopatrzeniowych przez lotnictwo alianckie, ponadto w miejscu tym pojawiły się niespodziewanie posiłki włoskie.
Ku rozczarowaniu aliantów Włosi nie wykorzystali sukcesów w bitwie nad Piawą (było to spowodowane głównie dużymi stratami włoskimi odniesionymi w tej bitwie). Gen. Armando Diaz oczekiwał przybycia większych posiłków z frontu zachodniego. W październiku 1918 Włosi mieli już wystarczająco duże siły, aby wyprowadzić nową ofensywę na Vittorio Veneto. W bitwie pod Vittorio Veneto Austriacy próbowali stawić opór, ale przewaga aliantów była przytłaczająca. Włochom udało się przedrzeć przez lukę w obronie austriackiej niedaleko Sacile, a następnie wprowadzić w to miejsce większą liczbę oddziałów, które rozbiły całkowicie obronę przeciwnika. 300 tys. Austriaków poddało się 3 listopada 1918. Następnego dnia Austro-Węgry podpisały zawieszenie broni.
Walki na Bałkanach wyglądały zgoła inaczej niż na pozostałych frontach. Tutaj w przeciwieństwie do długich i wyczerpujących walk w okopach rozstrzygnięcia zapadały bardzo szybko, a całe starcia ograniczyły się do kilku krótkich kampanii.
Wojna zaczęła się tu od uderzenia Austriaków na Serbię. Armia cesarsko-królewska szybkim marszem parła naprzód i doszła dużo dalej w głąb kraju niż spodziewało się tego dowództwo serbskie, które było całkowicie zaskoczone takim obrotem sprawy. Armia serbska stawiła jednak zacięty opór w bitwie na górze Cer (w dniach od 16 do 19 sierpnia 1914) i zmusiła Austriaków do odwrotu. Następne uderzenie austriackie miało miejsce 7 września – ta ofensywa zakończyła się pełnym powodzeniem, jako że Serbowie nie mogli zatrzymać pochodu armii przeciwnika (przegrana Serbów w bitwie nad Driną w dniach od 8 do 17 września), Belgrad został zdobyty 2 grudnia. Był to szczyt sukcesów armii cesarskiej w 1914, bo między 3–9 grudnia miała miejsce bitwa nad Kolubarą, w której zwycięscy Serbowie znowu wyparli Austriaków z kraju (przy czym w dużym stopniu pomógł im wylew rzeki, który uwięził armię austriacką).
Na nieszczęście dla Serbów wybuchła w tym okresie epidemia tyfusu, która zdziesiątkowała żołnierzy oraz ludność cywilną i uniemożliwiła dowóz zaopatrzenia. Przez cały rok 1915 działania obydwu armii były prowadzone na bardzo małą skalę. Sytuacja na froncie ożywiła się nieco, gdy do wojny po stronie państw centralnych przystąpiła Bułgaria (14 października 1915). Wojska bułgarskie natychmiast uderzyły na Serbię. Austriacy, przewidując taki atak, przeprowadzili własne uderzenie 6 października. Obydwaj napastnicy dysponowali 600 tys. żołnierzy, czyli dwukrotnie większymi siłami niż armia serbska. Z tego też powodu pod koniec listopada Serbia została całkowicie opanowana przez państwa centralne. Serbowie natomiast postanowili zaryzykować odwrót przez góry i Albanię w kierunku Salonik, gdzie ciągle neutralna Grecja pozwalała na dowóz zaopatrzenia dla wojsk ententy. Na wysokości Salonik ustabilizowała się także linia frontu.
Armia serbska została przewieziona drogą morską na wyspę Korfu, podczas gdy przybyłe do Salonik wojska sojusznicze (francuskie i angielskie) nie prowadziły żadnych działań i czekały praktycznie bezczynnie. Następnym państwem w tym rejonie, które włączyło się do wojny po stronie aliantów, była Rumunia (27 sierpnia 1916), która po inwazji Siedmiogrodu została szybko pokonana przez armię bułgarską i niemiecką, i znalazła się pod okupacją. Bukareszt padł 6 grudnia, a pod koniec 1916 ocalałe oddziały rumuńskie opuściły Wołoszczyznę i wycofały się do Mołdawii.
Rok 1917 nie obfitował w większe walki, układ sił został naruszony po przejściu Grecji na stronę aliantów 27 czerwca 1917. Na całym froncie jednak nic się nie zmieniło aż do 1918. Wtedy to bowiem olbrzymie trudności zaczęły się pojawiać w armii bułgarskiej, głównym problemem były niedostatki w zaopatrzeniu w żywność, nawet dla oddziałów znajdujących się w pobliżu Salonik. Zjednoczone siły angielsko-francusko-serbskie przeprowadzały ataki na ufortyfikowane pozycje Bułgarów przy Dobro Polu i Dojran. Mimo ogromnej przewagi w ludziach, sprzęcie i zaopatrzeniu ostatnie dwa natarcia przy Dojranie w 1917 i 1918 zostały powstrzymane. Alianci stracili 24 tys. żołnierzy przy 4 tys. strat bułgarskich. Dopiero wyłom w linii obronnej w Dobro Polu zmusił Bułgarów do odwrotu. Fakt, iż armia bułgarska nie została rozgromiona i długo stawiała mocny opór, pomógł bułgarskiej delegacji wynegocjować, aby Bułgaria nie była okupowana przez alianckie państwa bałkańskie. 29 września Bułgaria podpisała zawieszenie broni, poddała się także armia austriacka, alianci opanowali całkowicie sytuację na Bałkanach i przygotowywali się do wkroczenia na Węgry.
Walki w Prusach Wschodnich
Działania na froncie wschodnim rozpoczęły się 17 sierpnia 1914, kiedy to rosyjski gen. Paweł Rennenkampf ze swoją 1. armią wkroczył na teren Prus Wschodnich, ścierając się pod Stołupianami i pod Gąbinem z 8. armią niemiecką dowodzoną przez gen. Maximiliana von Prittwitza. Dwa dni później 2. armia dowodzona przez gen. Aleksandra Samsonowa zaatakowała wzdłuż prawego skrzydła niemieckiego. Takie działania wojsk rosyjskich okazały się możliwe nawet mimo tego, że 2. armia skompletowała jedynie